Trwała
burza piaskowa. Nie jest to rzadkie zjawisko. Wręcz przeciwnie,
mieszkańcy Taernii przez ostatnie 20 lat nauczyli się z tym żyć.
Ba, potrafią nawet czerpać korzyści. Miejscowa zwierzyna niezbyt
lubi tą pogodę i w poszukiwaniu ustronnego miejsca na przeczekanie
burzy, wpada w sidła myśliwych. Ci zaś, dzięki udanym łowom,
mogli sowicie zarobić na skórach zwierząt. Najbardziej opłacało
się polować na Wernaty, mutacje dawnych wielbłądów sprzed
Wielkiego Wybuchu, wydarzenia mającego miejsce w Pekinie właśnie
20 lat wstecz. Eksplozja była niespodziewanym i niepożądanym
efektem majstrowania przy praktycznie gotowej broni nuklearnej.
Wymiotło to wszystkie państwa, miasta, plemiona... dosłownie
wszystko z całego globu ziemskiego. Zmienił się również klimat
oraz ugruntowanie. W większości obszarach panowała susza, jak to
ma miejsce teraz w Taernii. Zaś w nielicznych miejscach, gdzie były
jakiekolwiek pokłady wody, nawet niekoniecznie pitnej, powstawały
wielkie fortece. Tylko po to, by nie stracić głównego źródła
życia i... oczywiście zarobku. Od tych warowni zależało również
istnienie sąsiednich osad, które by tylko mieć kilka beczułek
płynu, zgadzały się na wszelkie wygórowane ceny.
Taernia
była akurat w dość głębokim kryzysie. Moswell, leżący jakieś
50 kilometrów na północ od osady, zażądał zwiększenia ceny za
wodę z 200 skór Wernatów na 300 miesięcznie, co było
niewykonalne do zdobycia. Stworzenia te wymagają dużych przygotowań
do zabicia, gdyż ich skóra jest niezwykle twarda. Imała się
ostrzom, strzałom i dzidom, lecz nie była odporna na broń z
czarnego piasku, którego wszędzie jest pod dostatkiem, ale znajduje
się bardzo głęboko, a jego wydobycie jest ryzykowne dla życia
przez przysypanie główną warstwą piasku. Jest też trudny do
obróbki, wymaga gotowania we wrzącej krwi tutejszych burzowych
nietoperzy, która ma niesamowite właściwości utwardzające.
Pewnie każdy pomyśli, że co to jest, ugotować krew. Nic
prostszego. I ja się z tym zgadzam, doprowadzenie do wrzenia to
błahostka. Problemem jednak jest złapanie takiego bydlaka. Jest to
piekielnie szybkie, zwinne i złośliwe stworzenie. Podczas piaskowej
burzy jest prawie niewidoczny, przez wtapiającą się w otoczenie
sierść. Wszelkie uzbrojenie z czarnego piasku trzymała główna
gwardia lidera plemienia, w przypadku Taernii był to Trevor.
Trevor
był wysokim, mężnie zbudowanym 50-latkiem. Ze względu na panujący
klimat, on oraz reszta osady nie mieli włosów, dzięki czemu
uczucie gorąca nie było aż tak bardzo odczuwalne. Przed Wielkim
Wybuchem był spawaczem. Jednym z wielu w małej fabryczce w San
Diego. Przed nuklearną śmiercią uchronił go czysty przypadek.
Najzwyczajniej w świecie... wpadł do studni. Pod ziemią przeżył
4 lata, pozbawiony światła, elektryczności, wszelkich wygód.
Żywił się tym co popadło, czyli głównie robactwem. Gdy wyszedł
na powierzchnię, zaskoczył go kompletnie inny teren. To nie było
San Diego, to były ruiny. Zburzone budynki, mnóstwo przetaczających
się w wietrze czaszek i połamanych kości, zmutowane zwierzęta
żywiące się pozostałościami padliny ludzkiej. Wyposażony w
stalowe, ostre narzędzia wydobyte ze zniszczonego, byłego miejsca
pracy, rozpoczął swoją tułaczkę. Po blisko 6 latach dotarł do
pierwszych napotkanych ludzi, z którymi zapoczątkował ówczesną
Taernię. 24 miesiące zajęło im formowanie plemienia, przygarniano
wszystkich wędrowców jakiś napotkano, aż w końcu zaczęli się
liczyć na mapie zdewastowanej Ziemii. Nawiązywali sojusze, toczyli
wojny, handlowali. Ze zwykłej grupki przybłęd tworzyło się
społeczeństwo z krwi i kości. Od niecałych 2 lat Trevor został
mianowany liderem. Te wydarzenie z początku rozpoczęło wielki
rozmach w infrastrukturze obronnej i ekonomicznej. Jednakże długo
to nie trwało, gdyż trudny charakter przywódcy zaogniał nowe
konflikty z sąsiednimi osadami oraz utrudniał handel. W środku
ludu zaczęły się tworzyć obozowiska, dochodziło do kradzieży,
gwałtów, a nawet morderstw. Na wszystko zaś pozwalała Rada
Szamanów, która odpowiadała za osądzanie ludzi. Innymi słowy,
Taernia – niczym ryba – psuje się od głowy i nie ma póki co
nadziei, by to się zmieniło.